Pamiętam pewnego szewca, rzemieślnika w starym, dobrym stylu, który prowadził zakład szewski o wieloletniej tradycji. Przez lata ciężkiej pracy – a pracował jeszcze po osiemdziesiątce – wyrobił sobie w mieście opinię naprawdę solidnego fachowca, co pomogło mu nie tylko utrzymać się w czasach, gdy raczej kupujemy nowe buty niż naprawiamy stare, ale także zgromadzić znaczny majątek. Spotkało go jednak to, co wszystkich nas czeka – zmarł. Trudno go za to winić, bo miał już swoje lata, jednak zmarł nie uregulowawszy za życia kwestii dziedziczenia swojego renomowanego zakładu i za to już należy mu się nagana. Nie wiem, dlaczego nie zrobił tego, co ja osobiście uważam za obowiązek każdego człowieka. Czy nie dopuszczał do siebie przykrej myśli o śmierci? Nie chciał zasmucać tą myślą swoich bliskich? Może zagoniony za chlebem powszednim zapomniał spojrzeć w przyszłość? A może nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji takiego zaniedbania? A o tych konsekwencjach przekonał się syn szewca (jedno z jego czworga dzieci, z dwóch małżeństw), który zamierzał kontynuować dzieło ojca i dalej prowadzić zakład szewski w tym samym miejscu.
Okazało się to jednak na początku bardzo utrudnione, a z czasem niemożliwe, gdyż każde z dzieci – wskutek dziedziczenia ustawowego – stało się właścicielem dorobku ojca w ¼ i każde miało odmienną wizję, co z nabytym majątkiem zrobić. Zakład obecnie stoi na granicy zapaści, a dzieci szewca wciąż walczą w sądzie o podział majątku po ojcu, choć od jego śmierci minęło już prawie dziesięć lat.
Co zrobić, aby nie powielić opisanego tu scenariusza? Co zrobić, aby nie skłócić spadkobierców (zwykle naszych bliskich), a stworzonemu przez nas biznesowi zapewnić kontynuację przez kompetentnego i zaangażowanego następcę? Przede wszystkim nie można zwlekać i do załatwienia tych spraw należy przystąpić jak najszybciej, nawet jeśli jesteśmy ledwo po trzydziestce (a może i przed). Zadysponować naszym majątkiem można na różne sposoby w kilku wskazanych przez ustawodawcę formach. Jednak przedsiębiorcom (w szczególności prowadzącym jednoosobową działalność gospodarczą oraz wspólnikom spółek cywilnych i osobowych) radziłabym zastanowić się nad zapisem windykacyjnym.
Zapis windykacyjny to relatywnie nowa instytucja (wprowadzona ustawą z dnia 18 marca 2011 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw, Dz. U z 2011 r. Nr 85 poz. 458, ustawa weszła w życie 6 miesięcy po jej ogłoszeniu, tj. 23 października 2011 r.), warto jednak wiedzieć o nim więcej podejmując decyzje co do przekazania majątku. Zgodnie z art. 9811 § 1 k.c., w testamencie sporządzonym w formie aktu notarialnego spadkodawca może postanowić, że oznaczona osoba nabywa przedmiot zapisu z chwilą otwarcia spadku („otwarcie spadku” to takie ładne określenie na śmierć spadkodawcy). Nabywca zapisu otrzymuje zatem konkretną rzecz lub prawo (czyli inaczej niż przy normalnym dziedziczeniu, przy którym wstępujemy w ogół praw spadkodawcy) i następuje to z chwilą śmierci spadkodawcy na mocy samego zapisu windykacyjnego (czyli inaczej niż w przypadku zwykłego zapisu, gdy przeniesienia prawa do przedmiotu zapisu możemy się dopiero domagać od spadkobierców).
Odnośnie zapisu windykacyjnego warto również pamiętać, że:
- musi być sporządzony w formie aktu notarialnego,
- jest bezskuteczny, jeżeli w chwili śmierci spadkodawcy przedmiot zapisu nie należy do niego albo spadkodawca był zobowiązany do jego zbycia (np. zawarł przedwstępną umowę zbycia lokalu),
- mogą nim być objęte również przedmioty majątkowe należące do majątku wspólnego małżonków pozostających w ustroju wspólności ustawowej, czyli gdy nie zawarto intercyzy (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 18 lipca 2012 r., sygn. akt: III CZP 46/12).
A czy Ty, Przedsiębiorco, zadbałeś już o losy firmy na wypadek Twojej śmierci?
Pozdrawiam,
AKN
Ps. Zapisz się do biuletynu informacyjnego „Prawa dla przedsiębiorczych”. Tylko na tym skorzystasz :)
Obraz: http://www.flickr.com/photos/57761648@N02/7162324369/