Wraz ze zmianami w zakresie praw konsumentów, które weszły w życie w grudniu zeszłego roku, ustawodawca wprowadził również wiele zmian w zakresie zasad rękojmi za wady nabytego towaru. Zmiany te dotyczą zarówno towarów nabytych przez konsumentów, jak i przedsiębiorców, ale o tym drugim aspekcie napiszę kiedy indziej.
Dziś chciałabym napisać kilka zdań na temat tego, co to jest wada towaru, zwłaszcza fizyczna, bo ta występuje stosunkowo często w obrocie codziennym.
Rękojmia czy gwarancja?
To do klienta należy wybór, z którego z tych narzędzi skorzysta. Dla sprzedawcy ma to o tyle znaczenie, że gwarancji zwykle udziela producent i w tym celu ma często całą sieć serwisów lub podobnych punktów. Dlatego sprzedawcy chętnie odsyłają klientów właśnie do producenta. Czasami jest to wygodniejsze również dla samego klienta (tak miałam, gdy okazało się, że w pięknie zapakowanym i oklejonym pudełku z telefonem komórkom znalazłam ładowarkę od… starego modelu telefonu – po prostu poszłam do autoryzowanego serwisu Samsunga z dokumentem gwarancji i na miejscu mi ładowarkę wymieniono, przypuszczam, że załatwienie tej sprawy u sprzedawcy zajęło by mi min. 2 tygodnie). Niemniej konsument ma prawo skorzystać z rękojmi, a swoje roszczenia skierować do sprzedawcy I JUŻ. Jeśli taka jest jego wola, sprzedawca nic na to nie poradzi i musi się wywiązać ze swoich zobowiązań wobec kupującego. I lepiej, żeby to zrobił sprawnie co by się klient nie zniechęcił.
Co to jest wada towaru?
Ustawa podaje definicję, co to jest wada towaru, według której przez wadę fizyczną należy rozumieć niezgodność towaru z umową. A co należy rozumieć przez tą „niezgodność”?
Ano na przykład wada towaru pojawia się, gdy:
- towar nie ma właściwości, które produkt tego rodzaju powinien posiadać ze względu na cel oznaczony w umowie/wynikający z okoliczności/przeznaczenia (np. odkurzacz dmucha zamiast wciągać)
- towar nie ma właściwości, o których istnieniu zapewnił go sprzedawca (np. odkurzacz nie ma filtra wodnego, choć sprzedawca jako taki go zachwalał),
- towar nie nadaje się do celu, o którym konsument poinformował sprzedawcę, a ten nie miał żadnych obiekcji (klient poinformował sprzedawcę, że zamierza wykorzystywać nabywany komputer wraz z innym wskazanym sprzętem elektronicznym, a sprzedawca nie zaprotestował – następnie okazało się , że urządzenia nie są kompatybilne) – ten punkt dotyczy również zapewnień producenta, chyba że sprzedawca nie znał tych zapewnień i nie mógł ich znać (ale jeśli producent reklamuje pewne cechy swoich produktów w telewizji, to ciężko będzie się sprzedawcy wywinąć),
- towar został nieprawidłowo zamontowany lub uruchomiony, jeśli odpowiada za to sprzedawca lub inny podmiot, za który ponosi odpowiedzialność (np. kupuję panele podłogowe wraz z usługą ich położenia – chyba wszyscy tak robią, bo wtedy jest taniej – panele fajne, ale układał je jakiś gamoń i z powodu wadliwego montażu robią się wypukłe).
Sprzedawca nie odpowiada za wadę towaru, o której kupujący został poinformowany przed zawarciem umowy. Czyli jeśli zdecyduję się kupić parę czółenek* skórzanych z rabatem 50%, bo jeden but będzie zarysowany, to nie mogę po namyśle stwierdzić, że jednak nie zgadzam się na tą wadę. Inna sprawa, gdy mi po dwóch dniach odpadnie obcas – na to się już nie godziłam i lecę z reklamacją.
Na dziś starczy.
Następnym razem napiszę coś Przedsiębiorczych, żeby wiedzieli, jak przyjmować reklamacje.
Tymczasem pozdrawiam,
AKN
*Czółenka to takie buty, Panowie :)
Obraz: Death to Stock Photos